Statystyki pokazują, że ofiarą nieuczciwych Towarzystw Ubezpieczeniowych pada nawet 9 na 10 kierowców, których auto brało udział w kolizji drogowej. Niestety, niewielu decyduje się walczyć o wyższe odszkodowanie, które w skrajnych przypadkach może być zaniżone aż o 70%! Dobitnie pokazują to badania Rzecznika Ubezpieczonych. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy sprawa już na starcie jest przegrana? Niekoniecznie. Przygotowaliśmy dla Was 3 rozwiązania, każde inne, ale wszystkie z reguły prowadzą do szczęśliwego finału.
Idź w zaparte i żądaj dopłaty
Ubezpieczyciel, który ocenia szkodę i na tej podstawie opracowuje kosztorys, niemal na pewno złoży nam niższą propozycję wypłaty niż wynika to z zasad zdrowego rozsądku. Na co liczy? Na bierność właściciela. Ryzykuje bardzo mało, bo jeśli poszkodowany jednak zdecyduje się walczyć o urealnienie kosztorysu, to najwyżej się mu parę złotych dopłaci. Pierwsze rozwiązanie jest najprostsze, ale nie musi być skuteczne.
Zgodnie z prawem TU ma obowiązek wypłacić poszkodowanemu kwotę, która pozwoli przywrócić auto w 100% do stanu sprzed wypadku. Dlatego możemy na własną rękę kupować części zamienne i zlecić naprawę w warsztacie, a później przedstawić rachunki ubezpieczycielowi. Jeśli ich suma będzie znacznie wyższa od tej, jaką wypłaciła nam firma, mamy pełne prawo żądać dopłaty. Zwykle się udaje, ale nie jest to niestety regułą. Ubezpieczyciel może bowiem np. zakwestionować zasadność zakupu oryginalnego zderzaka, skoro poprzedni był zamiennikiem. Wówczas przechodzimy do rozwiązania numer 2.
Idź do sądu
Niestety, w polskich warunkach jest to rozwiązanie najmniej przyjemne, w dodatku obarczone sporym ryzykiem niepowodzenia. Firma ubezpieczeniowa będzie robić wszystko, aby nas do tego zniechęcić. Dysponuje ogromnymi środkami na prawników, zna mnóstwo kruczków prawnych, dlatego walka z nią wymaga poświęcenia niesamowitej ilości czasu i pieniędzy. Tego typu sprawy potrafią się ciągnąć nawet rok.
Nie jest to więc opcja dla osób, których nie stać na wyłożenie sporej gotówki na przygotowanie ekspertyz i wynajęcie prawnika. Wówczas pojawia się jeszcze jedno, ciekawe rozwiązanie.
Zgłoś się po dopłatę do odszkodowania od prywatnej firmy
To, co jest zbyt kosztowne i stresujące do indywidualnego kierowcy, nie stanowi żadnego problemu dla firm specjalizujących się w sądowej walce o tzw. urealnienie kosztorysu szkody komunikacyjnej. Mają one odpowiednie środki i doświadczenie, aby skutecznie zmusić ubezpieczyciela do wzięcia odpowiedzialności. Dlatego oferują legalny i coraz popularniejszy w Polsce model dopłacania do odszkodowań komunikacyjnych.
Zgłaszając się do takiej firmy przedstawiamy kosztorys i otrzymuje informację, o ile został on zaniżony. Firma proponuje nam dopłatę, w zamian za co chce przejąć prawa do wierzytelności. Na tym udział klienta się kończy – bierze gotówkę, a dochodzeniem sprawiedliwości, czyli urealnienia kosztorysu, zajmuje się już wyłącznie prywatna firma. Jest to wygodne, szybkie i pewne rozwiązanie. Co ważne – zupełnie bezpłatne.
następne
Jeśli masz jakiekolwiek pytania lub wątpliwości dotyczące Twojego odszkodowania - skontaktuj się z nami niezwłocznie.
Na pewno znajdziemy rozwiąznie dla Twoich problemów.
Wypełnij formularz a skontaktujemy sięz Tobą jak najszybciej to będzie możliwe.
Działamy na terenie całej Polski. Gdańsk ul. Jagiellonska 17, Elbląg ul. Żuławska 15a, kom. 690 077 097, e-mail: promesco@promesco.pl